Ależ emocje! Wisła ciągle niepokonana!

Kolejny niesamowity mecz zafundowali kibicom zawodnicy Wisły Krakbet. Tym razem podopieczni Błażeja Korczyńskiego po niewiarygodnej końcowce pokonali na wyjeździe Gattę Zduńska Wola. Spotkanie podobnie jak to z Red Devils zakończyło się zwycięstwem Białej Gwiazdy 6-5. Znów kluczowa okazała się 40 minuta, a dokładnie ostatnie 16 sekund, w których padły aż trzy gole.

 

Spotkanie Gatty z Wisłą cieszyło się sporym zainteresowaniem wśród miejscowych kibiców. Już na pół godziny przed meczem hala była pełna. W pierwszej połowie zawodnicy Wisły Krakbet grali o wiele lepiej od swoich rywali. Gatta po raz pierwszy w tym sezonie została zdominowana przed własną publicznością. Krakowianie wymieniali wiele celnych podań, grali szybko i ładnie dla oka. Swoją przewagę Wiślacy udokumentowali w pierwszej połowie trzy razy. W 6. minucie Roman Vakhula wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po rzucie rożnym Ukrainiec uderzył w krótki róg bramki strzeżonej przez Bielichowskiego. Następne trafienie należało do Mirgi, który otrzymał świetnie podanie od Andre. W 17. minucie drugi raz na listę strzelców wpisał się Vakhula i Wisła Krakbet prowadziła 3-0. Gospodarze pozbierali się minutę później. Najpierw kontaktową bramkę zdobył Milewski, a chwilę później Marciniak strzałem pod poprzeczkę zmniejszył rozmiary porażki do 2-3. Gatta również miała dogodne sytuacje. Najlepsze z nich zmarnowali Olejniczak, Marciniak i Szymczak. Do przerwy Krakowianie schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Po zmianie stron gospodarze podbudowani końcówką pierwszej odsłony, zaczęli grać wysokim pressingiem. Wisła wykorzystała to w 21. minucie. Czwartego gola dla Białej Gwiazdy strzelił Kusia. Przy bramce zawinił bramkarz Gatty, który powinien lepiej zachować się w tej sytuacji. Beniaminek niesiony dopingiem kibiców zaczął odrabiać straty. W 27. minucie Wójcik pokonał Nawrata i było 3-4. Gospodarze stwarzali coraz więcej dogodnych okazji do zdobycia gola. Nieskuteczni okazali się kolejno Oleszczyk Kosuń i Marciniak. W 37. minucie trener Gatty postanowił wycofać bramkarza. Była to dobra decyzja, gdyż już chwilę później Marciniak dał miejscowym wyrównanie.

Grający trener Wisły Krakbet – Błażej Korczyński również postanowił wycofać bramkarza. Dało to efekt na 16 sekund przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Wtedy Korczyński silnym strzałem zza pola karnego wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Gatta znów wprowadziła lotnego bramkarza. Gdy na zegarze było 8 sekund do końca, sędzia odgwizdał rzut karny dla gospodarzy po zagraniu ręką Vakhuli. Do piłki podszedł Olejniczak i strzałem w „okienko” uradował niemalże wszystkich zgromadzonych w hali. Miejscowi zaczęli świętować, lecz niedługo, ponieważ perfekcyjną akcję przeprowadzili Wiślacy. Korczyński wstrzelił piłkę w pole karne, gdzie najwięcej zimnej krwi zachował Douglas, ustalając wynik spotkania. Wisła Krakbet wraca do Krakowa z kompletem punktów!

 

Bramki: Milewski (18′), Marciniak (18′, 37′), Wójcik (27′), Olejniczak (40′) – Vakhula (8′, 17′), Mirga (12′), Kusia (21′), Korczyński (40′), Douglas (40′)

Gatta Zduńska Wola: Bielichowski, Miłosiński – Adamski, Oleszczyk, Kosuń, Wójcik, Olejniczak, Marciniak, Szymczak, Szewczyk, Milewski, Strzelczyk

Wisła Krakbet Kraków: Nawrat, Dworzecki – Kusia, Szłapa, Korczyński, Franz, Douglas, Andre, Mirga, Vakhula, Pater, Czech

 

Sędziowie: Złotnicki, Smolarek, Przytuła

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *